Opłata za nielegalne doładowanie karty miejskiej to naprawienie szkody, a nie wynagrodzenie
Brak opodatkowania kwot, którymi obciążona zostaje osoba biorąca udział w procedurze nielegalnych doładowań kart miejskich, dobrowolnie zgłaszająca się do ZTM.
Wedle NSA, kwestia skorzystania z formy zawarcia umowy przewozu przewidzianej w stosownych przepisach czy regulaminach w postaci dokonania czynności faktycznej polegającej na wejściu do pojazdu lub strefy biletowej metra nie determinuje – jak chce tego sąd I instancji - powstania stosunku zobowiązaniowego pomiędzy stronami w sytuacji, gdy żadna z nich nie ma woli nawiązania takiego stosunku prawnego.
Wedle NSA, brak zawarcia umowy wyklucza w tej konkretnej sytuacji kwestię wynagrodzenia, a więc drugiego elementu niezbędnego do tego, by dane świadczenie traktować jak usługę. Uiszczana przez osoby opłata ma charakter naprawienia szkody w postaci uszczuplenia wpływów należnych budżetowi miasta z tytułu realizacji przewozu osób. Przy czym NSA w pełni zaakceptował stanowisko, zgodnie z którym – wbrew twierdzeniom sądu I instancji – ustalenie opłaty w wysokości wartości opłaty, jaką uiściłby pasażer, gdyby zakupił bilet nie oznacza, że opłata ta jest tożsama z wynagrodzeniem.
Celem uiszczenia opłaty przez osobę posługującą się nielegalnie doładowaną kartą jest naprawa szkody, którą wyrządziła ZTM-owi, a którą jest utracony przychód, jaki miasto uzyskałoby, gdyby osoba ta zakupiła bilet. Naturalną koleją rzeczy jest więc odniesienie się do stawek opłat za przejazd w celu ustalenia wysokości tej szkody, co w żaden sposób nie powinno przesądzać o kwalifikacji tej opłaty jako wynagrodzenia.
Sentencja: uchylono zaskarżony wyrok i interpretację indywidualną
Tezy orzeczenia NSA z dnia 14 maja 2021 r., sygn. I FSK 1047/18
Mniej niż najtańszy mandat skarbowy!
Kazus pomaga w zmaganiach z organami skarbowymi. Autorzy śledząc orzeczenia sądów administracyjnych, interpretacje Ministerstwa Finansów oraz organów skarbowych, piszą o ich jurysdykcjach w przystępny sposób.